piątek, 6 lutego 2015

Z kwiatka na kwiatek

A więc tak, niebawem są wybory, to ja się zapiszę do partii , bo ich w moim okręgu wyborczym ludziska lubią. Poza tym mają fajnego medialnie lidera, to na pewno dostanę tyle głosów ile trzeba. Ich poglądy - najlepsze przecież na świecie (tak mówić przed pójściem narodu do urn muszę), niechaj więc będzie. {he, he, ale to sobie wymyśliłem sprytnie:-)}
O! Zagłosowali na mnie, dostałem się. Jupiii! No to jadziem na Wiejską porządzić (a plakaty wyborcze to niech sobie tam na tym grajdołku z którego pochodzę gniją na drzewach, lampach i płotach). {no to ustawiony jestem:-)}
Kurcze, tak było cudnie a tu nagle ten lider, mojej jedynie słusznej partii, to coś traci poparcie. Ludzie nas nie lubią, do koalicji nas nie chcą wziąć. Cholera - przecież ja tu przyjechałem rządzić! Już wiem! Uśmiechnę się do szefa partii, z drugiego końca sali posiedzeń - on dużo krzyczy, dużo z nim wywiadów. Pewnie mnie przyjmie. {to nie moja wina, że moja partia jest do du%$#y}
Witamy w partii . No, tutaj to dopiero jak w bajce... Kolegów mam fajnych, odrzucamy projekt za projektem. Żyć nie umierać. Od pół roku nie daliśmy przeforsować nawet jednej ustawy. Ci tutaj to wiedzą jak rządzić. Szkoda, że nie startowałem z ich listy w wyborach. {Ożeż ty, %*&@#$^%ało mnie?} Co też mi przez myśl przeszło... Przecież w moich stronach partia  jest nielubiana. Prawie nikt na nich nie głosował. Dobrze, że startowałem z ramienia . Przynajmniej na mnie głosowali, no i się dostałem {nie cofają mandatu za zmianę poglądów politycznych, prawda?} 
Mijają dni, miesiące. Fajnie sobie rządzimy, ale ja to tak czuję, że nie do końca spełniony jestem. Ja to do większych rzeczy stworzony zostałem. A tutaj to mi kartkę z "delikatną sugestią" pod nos podtykają, na co i przeciw czemu mam głosować. {o cholera, zapomniałem, że nie ma teraz wakacji i pewnie przez ostatni miesiąc, też na obrady i głosowania trzeba było łazić... Hmm... Wiem! Jakoś się z tego wykaraskam, rzucę do kancelarii kilka faktur za podróże służbowe, to się nie kapną} Koniec z tym! Nie ma to jak na swoim. Założę sobie swoją własną, prywatną, najlepszą na świecie partię!
Ukłońcie się wszyscy przed Prezesem nowej partii ! Jestem przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Bo wszyscy wokoło się na niczym nie znają, więc ktoś musi ludziom pokazać prawdę. Cieszcie się, że macie mnie - obrońcę ludzkości, polityka nad politykami! {ach jak uwielbiam, jak do mnie per Prezes mówią...} Przeszło do mnie kilku innych, mędrców - w końcu zauważyli, że u mnie najlepiej i jestem najlepszy. Ale robimy w mediach szumu. Od debaty, do debaty. I tak kadencja nam mija. Się dzieje... Czas przygotować się do kolejnych wyborów. {^$#@#$% *$^$# % !@#$% *#%^ @#$%#@#} Ale zaraz, zaraz, co się dzieje? Co to za sondaże? Kto to zleca? Kto to robi? Tylko 4,37 punktu procentowego {czyżby zwykłe procenty źle się kojarzyły?} dla mojej hiperpartii? Przecież, jak się to sprawdzi, to się nie załapię na drugą kadencję! Cholera, trzeba działać!
Ogłaszam wszem i wobec, że jedynie słuszna partia , weszła w sojusz, z mającą solidne poparcie, partią PA, i od dziś, razem będziemy walczyć o elektorat. {ciekawe czy ci co na mnie kiedyś głosowali, dadzą się jeszcze raz na to nabrać i na mnie zagłosują...} Ale olać to - wszyscy głosujcie na mój nowy partyjny dom. I pamiętajcie:
 DÓ-PA rządzi, DÓ-PA radzi, DÓ-PA nigdy was nie zdradzi!
{przynajmniej do kolejnych wyborów, he, he...}

(wszelkie podobieństwo do prawdziwych wydarzeń, było całkowicie zamierzone) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz